O Morawach

Morawy … leżą tuż za miedzą – znane jednak większości Polaków wyłącznie z przejazdu samochodem lub autokarem w kierunku Austrii czy Włoch. A przecież to kraj, gdzie czeka na każdego tyle do odkrycia, zwłaszcza jeżeli lubimy piękne, sielankowe krajobrazy z uroczymi zakątkami, wypełnione wiekowymi tradycjami i folklorem miasteczka i wioski, w których jakby zatrzymał się czas. Czekają tu na nas przeciekawe zabytki, stare grody gotyckie, renesansowe oraz barokowe zamki i kościoły.

Morawy szczycą się również wielowiekową tradycją winiarską. W podziemiach licznych wiosek, pod zboczami niewysokich wzgórz i pagórków, ukrywają się prawdziwe cuda, które zaskakują Europę, odkrywającą tak naprawdę dopiero teraz winiarskie oblicze Moraw.

Przeglądając strony internetowe firm, które z dumą prezentują swe „wina z całego świata“, prawie niemożliwe jest trafienie na ofertę win morawskich. Świat poznaje i nagradza medalami i dyplomami morawskie rieslingi, veltlinery, rulandery, typowe dla Moraw wina lodowe i słomowe. Nawet eksperci z wielu krajów winiarskich złożyli już niejeden ukłon w stronę win morawskich, i to nie tylko białych. Polscy konsumenci nie mają jednak na razie możliwości zapoznania się w pełni z morawską ofertą. Importerzy patrzą w inne kierunki, ciągle jeszcze ignorują specyficzne i ciekawe wina morawskie.

Czy coś się zmieni? Czy polski klient, który lubi odkrywać nowe i niepoznane, będzie miał szansę poznać bliżej wina morawskie, ze swoją specyficzną tradycją i kulturą w tle? Myślimy i mamy nadzieję, że jest to kwestia niedługiego czasu. Chcemy zaprosić wszystkich miłośników wina do poznania win morawskich oraz tego ciekawego regionu Republiki Czeskiej jakim są Morawy. Najlepiej oczywiście sami przyjedźcie na Morawy -to tylko dwieście kilometrów od Cieszyna – by „na żywo“ posmakować piękna tego kraju i miejscowych win, koniecznie w jednej lub wielu z setek piwniczek winnych, czyli „sklipków“. Naprawdę warto !!!

Jeszcze mała dygresja co do Czech, do Moraw. Czesto spotykam się z powiedzonkiem: „Jedziemy do Czech na wino“, „Jedziemy na czeskie wino na Morawy“ …. a najlepsze, to już jak w morawskiej piwniczce przy degustacji ktoś chwali winiarza: „Bardzo dobre jest to czeskie wino“. Wszystko bierze się z pomieszania pojęć CZECHY z polskiego punktu widzenia.

Republikę Czeską dzielimy z historycznego punktu widzenia na: Czechy, Morawy, Śląsk, co odzwierciedla się w wielkim herbie Republiki Czeskiej , na którym widnieje w pierwszym i czwartym polu znak Czech – srebrny dwugoogoniasty lew w koronie – symbol Czech właściwych, w drugim niebieskim orzeł w srebrno-czerwoną szachownicę – symbol Moraw, a w trzecim na złotym tle czarny orzeł ze srebrnym półksiężycem – symbol Śląska.

Owszem, można jechać do CZECH na wino, ale w tym wypadku nie jedziemy na MORAWY, ale za winem CZESKIM, a więc do CZESKIEGO REGIONU WINIARSKIEGO, który usytuaowany jest w CZECHACH właściwych, a więc w rejonie, Pragi, Mělníka, Litoměřic itd…

O ile jedziemy za winem morawskim, lepiej powiedzmy: „Jedziemy na Morawy na wino“

A powiedzenie turysty degustującego winko w morawskim „sklipku“ : „Bardzo dobre jest to czeskie wino“ , to już prawie obraza dla morawskiego winiarza, kdyż on czuje się jaknajbardziej Morawianinem, choć używa języka czeskiego. Można to porównać, choć z pewną dawką przesady do tego, jakby Czeczenowi powiedzieć, że jest Rosjaninem, bo używa języka rosyjskiego. Na szczęście dla turysty Morawiacy nie noszą za pasem kindżały.